Komentarze do Słowa 

 

Nasze komentarze to miejsce, gdzie Zespół Fundacji oraz Osoby zaproszone będą umieszczać swoje komentarze do Czytań z dnia. Przyjęliśmy zasadę, że komentarze do Czytań będziemy zamieszczać od poniedziałku do piątku z wyjątkiem dni świątecznych.

Gorąco zachęcamy, aby kierując się zasadą przywołaną przez O.Amedeo Cenciniego - chwycić za pióro bądź zasiąść do klawiatury i tworzyć komentarze do Słowa, na własny użytek, ponieważ pisanie jest najwyższą formą myślenia. Można być bardzo głęboko zaskoczonym, tym co zostanie napisane oraz tym jak bardzo ta forma rozważania Słowa będzie pogłębiać nasze życie duchowe.


 

 

 

 

 


 

10 lipca 2023 roku Poniedziałek

(Mt 9, 18-26)
Gdy Jezus mówił do uczniów, oto przyszedł do Niego pewien zwierzchnik synagogi i oddając Mu pokłon, prosił: «Panie, moja córka dopiero co skonała, lecz przyjdź i połóż na nią rękę, a żyć będzie». Jezus wstał i wraz z uczniami poszedł za nim.
Wtem jakaś kobieta, która dwanaście lat cierpiała na krwotok, podeszła z tyłu i dotknęła się frędzli Jego płaszcza. Mówiła bowiem sobie: «Żebym choć dotknęła Jego płaszcza, a będę zdrowa».
Jezus obrócił się i widząc ją, rzekł: «Ufaj, córko! Twoja wiara cię ocaliła». I od tej chwili kobieta była zdrowa.
Gdy Jezus przyszedł do domu zwierzchnika i zobaczył fletnistów oraz tłum zgiełkliwy, rzekł: «Odsuńcie się, bo dziewczynka nie umarła, tylko śpi». A oni wyśmiewali Go. Skoro jednak usunięto tłum, wszedł i ujął ją za rękę, a dziewczynka wstała. Wieść o tym rozeszła się po całej tamtejszej okolicy.

KOMENTARZ:

…tylko śpi.
Spojrzenie Boga na śmierć. To co dla nas bywa ostateczne dla Chrystusa nigdy nie będzie ostateczne. Śmierć jaką znamy nie jest śmiercią. Jezus pięknie mówi dziewczynka…tylko śpi. Czy łatwo jest to przyjąć, kiedy stajemy nad naszymi bliskimi zmarłymi? Zaprawdę nie jest. Jednak tak samo było w przypadku zwierzchnika synagogi. Ale on zrobił jedną rzecz, nie zatrzymał się nad zmarłym. Ale wyszedł i udał się do Jezusa. Poszedł po życie. Wiedział w sercu gdzie Ono jest.
Jezus potwierdził mu: dziewczynka nie umarła, tylko śpi.
Warto jest czasami zastanowić się nad własnym życiem. Na ile jesteśmy świadomi tego, że żyjemy. Czy doceniamy jak wielkim darem obdarzył nas Bóg? Kim byśmy byli gdyby odebrać nam życie duchowe? Odebrać Życie w Bogu? Być może bylibyśmy już tylko sztuczną inteligencją?
Z tej perspektywy można próbować rozpoznać jak wielkim darem obdarzył nas Bóg.
Darem życia prawdziwego nie sztucznego. Amen.
B.P.


 

7 lipca 2023 roku Piątek

(Mt 9, 9-13)
Jezus, wychodząc z Kafarnaum, ujrzał człowieka imieniem Mateusz, siedzącego na komorze celnej, i rzekł do niego: «Pójdź za Mną!» A on wstał i poszedł za Nim.
Gdy Jezus siedział w domu za stołem, przyszło wielu celników i grzeszników i zasiadło wraz z Jezusem i Jego uczniami. Widząc to, faryzeusze mówili do Jego uczniów: «Dlaczego wasz Nauczyciel jada wspólnie z celnikami i grzesznikami?»
On, usłyszawszy to, rzekł: «Nie potrzebują lekarza zdrowi, lecz ci, którzy się źle mają. Idźcie i starajcie się zrozumieć, co znaczy: „Chcę raczej miłosierdzia niż ofiary”. Bo nie przyszedłem, aby powołać sprawiedliwych, ale grzeszników».

KOMENTARZ:

…wstał i poszedł za Nim.
Święty Mateusz sam opisuje swoje powołanie. Jak ktoś słusznie zauważył nie używa do tego zbyt wielu słów. Można rzec, że jest oszczędny w wypowiedzi. Dlaczego?
Czasami mamy poczucie, że im więcej słów tym lepiej wytłumaczymy co się stało, tym więcej przekażemy słuchaczom. Natomiast gdyby spojrzeć na św. Mateusza to słychać w tym powołaniu jego zakłopotanie, że Jezus powołał kogoś takiego jak on. Celnika. W tamtych czasach i tamtych okolicznościach oznaczało to powołanie człowieka współpracującego z okupantem rzymskim oraz uciskającego bezwzględnie lud z którego pochodził, swoich braci.
Tak, Mateusz miał świadomość tego, kim był. Jednak bycie celnikiem nie oznaczało całej prawdy o nim. I tak naprawdę nie wiemy co się zadziało w jego sercu, że wstał i poszedł za Nim.
Jednak jedna rzecz jest pewna, pójście za Jezusem oznaczało porzucenie nie tylko zawodu, w którym nie mógł być uczciwym człowiekiem, ale również odejście od sposobu postępowania wobec ludzi i wobec własnego serca, sumienia.
Jezus nie tylko powołał św. Mateusza, ale również wyzwolił z niewoli w której funkcjonował. Mateusz wstał i poszedł za Nim.
To tak, jakby człowiek po latach przebywania w zamknięciu, po raz pierwszy mógł z niego wyjść. Ulga, którą trudno z czymkolwiek porównać.
To oferuje nam Jezus. Wyjście z komory. Do życia. Amen.
B.P.


 

6 lipca 2023 roku Czwartek

(Mt 9, 1-8)
Jezus wsiadł do łodzi, przeprawił się z powrotem i przyszedł do swego miasta. A oto przynieśli Mu paralityka, leżącego na łożu. Jezus, widząc ich wiarę, rzekł do paralityka: «Ufaj, synu! Odpuszczone są ci twoje grzechy».
Na to pomyśleli sobie niektórzy z uczonych w Piśmie: On bluźni.
A Jezus, znając ich myśli, rzekł: «Dlaczego złe myśli nurtują w waszych sercach? Cóż bowiem łatwiej jest powiedzieć: „Odpuszczone są ci twoje grzechy”, czy też powiedzieć: „Wstań i chodź!” Otóż żebyście wiedzieli, iż Syn Człowieczy ma na ziemi władzę odpuszczania grzechów» – rzekł do paralityka: «Wstań, weź swoje łoże i idź do swego domu!»
On wstał i poszedł do domu.
A tłumy ogarnął lęk na ten widok, i wielbiły Boga, który takiej mocy udzielił ludziom

KOMENTARZ:

…przyszedł do swego miasta.
Jezus potrafił zostawić tłumy ludzi, po to aby spotkać się z pojedynczymi osobami, którym chciał udzielić pomocy. To nie odbywało się na zasadzie chwili wytchnienia od tłumu. Można nawet rzec, że indywidualne spotkania Jezusa były bardzo wymagające, bardzo trudne i poruszające.
To tak jakby Jezus pomiędzy spotkaniami z tłumem, szedł od człowieka do człowieka, i uzdrawiał. Tworzy się z tej drogi Jezusa pewna historia ludzi, takich którzy stracili życie, ale dzięki Jezusowi je odzyskali. Myślę, że droga Jezusa od człowieka do człowieka ciągle trwa. On ciągle wyszukuje tych, którzy potrzebują pomocy. Jezus jest w drodze. Z nami. Nasze miasta są Jego miastami, jeżeli tylko tego chcemy.
Uzdrowienie, zaś które daje Jezus, to nie jest taśma produkcyjna, od człowieka do człowieka. Od dotknięcia do dotknięcia. Można rzec, że uzdrowienia Jezusa mają charakter spersonalizowany, dostosowany do człowieka, indywidualny. Tak właśnie Bóg do nas podchodzi. Indywidualnie.
W tym widać, jak ważni jesteśmy dla Boga. Bardziej niż to sobie wyobrażamy. Amen.
B.P.


 

5 lipca 2023 roku Środa

(Rdz 21, 5. 8-20)
Abraham miał sto lat, gdy mu się urodził syn jego, Izaak. Dziecko podrosło i zostało odłączone od piersi. Abraham wyprawił wielką ucztę w tym dniu, w którym Izaak został odłączony od piersi.
Sara, widząc, że syn Egipcjanki Hagar, którego ta urodziła Abrahamowi, naśmiewa się z Izaaka, rzekła do Abrahama: «Wypędź tę niewolnicę wraz z jej synem, bo syn tej niewolnicy nie będzie współdziedzicem z synem moim, Izaakiem». To powiedzenie Abraham uznał za bardzo złe – ze względu na swego syna.
A wtedy Bóg rzekł do Abrahama: «Niechaj ci się nie wydaje złe to, co Sara powiedziała o tym chłopcu i o twojej niewolnicy. Posłuchaj jej, gdyż tylko od Izaaka będzie nazwane twoje potomstwo. Z syna zaś tej niewolnicy uczynię również wielki naród, bo jest on twoim potomkiem».
Nazajutrz rano wziął Abraham chleb oraz bukłak z wodą i dał Hagar, wkładając jej na barki, i oddalił ją wraz z dzieckiem. Ona zaś poszła i błąkała się po pustyni Beer-Szeby. A gdy zabrakło wody w bukłaku, ułożyła dziecko pod jednym z krzewów, po czym odeszła i usiadła opodal tak daleko, jak łuk doniesie, mówiąc: «Nie będę patrzała na śmierć dziecka». I tak siedząc opodal, zaczęła głośno płakać.
Ale Bóg usłyszał jęk chłopca i Anioł Boży zawołał na Hagar z nieba: «Cóż ci to, Hagar? Nie lękaj się, bo usłyszał Bóg jęk chłopca tam leżącego. Wstań, podnieś chłopca i weź go za rękę, bo uczynię z niego wielki naród».
Po czym Bóg otworzył jej oczy i ujrzała studnię z wodą; a ona poszła, napełniła bukłak wodą i dała chłopcu pić. Bóg był z chłopcem, a ten rósł. Mieszkał on na pustyni i stał się łucznikiem.

KOMENTARZ:

… Bóg otworzył …oczy…
Abraham to nadzwyczajna postać. I słyszymy z kart Pisma świętego, że jego wyjątkowość widział przede wszystkim Pan Bóg.
Na czym polegała wyjątkowość Abrahama?
Abraham potrafił czekać, wiernie i wytrwale czekać. Zaufał Panu Bogu całkowicie. Nawet w tak trudnej sprawie jak odprawienie jego dziecka i matki na pustynię. Trudno jest mi wyobrazić sobie, bez wzruszenia, ten moment, kiedy Abraham nakłada na ramiona Hagar chleb i bukłak z wodą i każe odejść. Jak wielka musiała być wiara Abrahama?
Trzeba spojrzeć na tą sytuację również z drugiej strony. Od strony działania Pana Boga. On nigdy nie zostawił Abrahama samego wobec wyzwań jakie go spotykały. Bóg zawsze był obecny. Zawsze wierny, zawsze czuwający. Bóg jako Ten, który najlepiej wie, co jest dobre dla człowieka.
I tu dotykamy nadzwyczajnej absolutnie wyjątkowości Boga. Jest ona wręcz namacalna, w tym co przeżywa Abraham.
Relacja pomiędzy Bogiem i Abrahamem rzuca na kolana.
… Bóg otworzył …oczy… nie tylko Hagar, ale dużo wcześniej otworzył oczy Abrahama, aby mógł on ujrzeć Jego wyjątkowość.
Ujrzeć i już na zawsze pozostać Jemu wierny.
Warto jest poprosić o to, aby Bóg otwierał również nasze oczy, na nasze życie, na ludzi, na świat, na to co jest ważne. Ale przede wszystkim, aby otwierał nam oczy, na Jego dobroć, miłość i stałą obecność. Amen.
B.P.


 

4 lipca 2023 roku Wtorek

Mt 8, 23-27
Gdy Jezus wszedł do łodzi, poszli za Nim Jego uczniowie.
A oto zerwała się wielka burza na jeziorze, tak że fale zalewały łódź; On zaś spał. Wtedy przystąpili do Niego i obudzili Go, mówiąc: «Panie, ratuj, giniemy!».
A On im rzekł: «Czemu bojaźliwi jesteście, ludzie małej wiary?». Potem powstawszy, zgromił wichry i jezioro, i nastała głęboka cisza.
A ludzie pytali zdumieni: «Kimże On jest, że nawet wichry i jezioro są Mu posłuszne?».

KOMENTARZ:

ludzie … wiary
Kto to jest człowiek wiary? Jezus wprost powiedział do swoich uczniów, którzy w Jego obecności, wpadli w panikę – ludzie małej wiary.
Myślę, że to jest wskazówka dla nas. Uczniowie byli z Jezusem już od jakiegoś czasu, widzieli cuda jakich dokonywał. Wydawało się, że stali się uczniami wierzącymi. A jednak coś nie zadziałało.
Co takiego?
Po pierwsze fizyczność zdarzenia, sytuacji – w tym wypadku cudów, które widzieli – wcale nie oznacza, że serce uległo zmianie. Nie potrafili oprzeć się na wierze, a to znaczy że nie potrafili oprzeć się na Chrystusie.
Druga kwestia. Co można z tym zrobić? Jak z niewierzącego, stać się wierzącym? Jak z zimnego, lub jeszcze gorzej obojętnego, stać się człowiekiem wierzącym i prawdziwie żyjącym?
Moje doświadczenie jest takie. Słowo. Nie na zasadzie czytania dla samego czytania. Ale rozważania Słowa, po to aby usłyszeć, co Chrystus ma mi do powiedzenia. Dziś, jutro, zawsze. Potrzebą serca jest wiedzieć co Bóg myśli o moim życiu. Co myśli o mnie. W tym widzę nadzieję dla każdego człowieka.
Amen.
B.P.


 

3 lipca 2023 roku Poniedziałek

(J 20, 24-29)
Tomasz, jeden z Dwunastu, zwany Didymos, nie był razem z nimi, kiedy przyszedł Jezus. Inni więc uczniowie mówili do niego: «Widzieliśmy Pana!».
Ale on rzekł do nich: «Jeżeli na rękach Jego nie zobaczę śladu gwoździ i nie włożę palca mego w miejsce gwoździ, i ręki mojej nie włożę w bok Jego, nie uwierzę».
A po ośmiu dniach, kiedy uczniowie Jego byli znowu wewnątrz domu i Tomasz z nimi, Jezus przyszedł, choć drzwi były zamknięte, stanął pośrodku i rzekł: «Pokój wam!». Następnie rzekł do Tomasza: «Podnieś tutaj swój palec i zobacz moje ręce. Podnieś rękę i włóż w mój bok, i nie bądź niedowiarkiem, lecz wierzącym».
Tomasz w odpowiedzi rzekł do Niego: «Pan mój i Bóg mój!».
Powiedział mu Jezus: «Uwierzyłeś dlatego, że Mnie ujrzałeś? Błogosławieni, którzy nie widzieli, a uwierzyli».

KOMENTARZ:

Mnie ujrzałeś…
Czy wiara może być całkowicie oderwana od rzeczywistości? Czy wiara może być niezależna od tego co przeżywamy, kim jesteśmy i jak postępujemy?
Mnie ujrzałeś…
Potrzebujemy, aby przeżycia miały wymiar fizyczny. Aby można było dotknąć, zmierzyć, zważyć. Wiara jest wyzwaniem ponieważ odnosi się do tego czego nie można fizycznie dookreślić.
Mnie ujrzałeś…
Wiara jest przeżyciem głęboko duchowym, oderwanym od codzienności, ale paradoksalnie ludzie wierzący bardzo mocno stąpają po ziemi i rozumieją mechanizmy codzienności przez które prowadzi ich Chrystus.
Mnie ujrzałeś…
Spotkanie z Chrystusem to wejście w rzeczywisty świat, do którego jesteśmy stworzeni. Naszą rzeczywistością nie jest nasza codzienność, chociaż mamy ją sobie czynić poddaną.
Warto jest o tym pamiętać, kiedy wstajemy rano w poniedziałek i zaczynamy nowy tydzień życia.
Amen.
B.P.


 

30 czerwca 2023 roku Piątek

(Mt 8, 1-4)
Gdy Jezus zszedł z góry, postępowały za Nim wielkie tłumy. A oto podszedł trędowaty i upadł przed Nim, mówiąc: «Panie, jeśli chcesz, możesz mnie oczyścić». Jezus wyciągnął rękę, dotknął go i rzekł: «Chcę, bądź oczyszczony! » I natychmiast został oczyszczony z trądu.
Jezus powiedział do niego: «Uważaj, nie mów o tym nikomu, ale idź, pokaż się kapłanowi i złóż ofiarę, którą przepisał Mojżesz, na świadectwo dla nich».

KOMENTARZ:

… jeśli chcesz…
Pytanie trędowatego zaskakuje dojrzałością i prawdziwą pokorą. Powiedział to co czuł, bez światłocienia. Powiedział to co serce mu podpowiedziało. Można nawet powiedzieć, że ten człowiek, aby zadać takie pytanie, już był duchowo uzdrowiony przez Słowa Jezusa, które musiał słyszeć. Przywrócenie zdrowia fizycznego, było już tylko dopełnieniem tego, co stało się wcześniej.
Piękne. To uzdrowienie pokazuje drogę człowieka ku życiu. Pokazuje, że jest to proces, czasami bardzo krótki, czasami dłuższy, czasami bardzo długi, ale zawsze proces.
…jeśli chcesz…
Czy Bóg może kiedyś odpowiedzieć, że nie chce uzdrowić człowieka? Chrystus uzdrawia każdego, kto tego naprawdę pragnie, w sposób, który jest najlepszy w perspektywie życia wiecznego dla każdego. Jezus nie uzdrawia w sposób, który człowiek uważa za właściwy i słuszny. Niestety człowiek nie zna właściwej perspektywy swojego życia. Może tylko się domyślać.
Zaufajmy Bogu, On zawsze wie co jest najlepsze dla człowieka i postępuje miłosiernie, nawet jeżeli na to nie zasługujemy.
Warto tutaj przywołać Słowa Boga skierowane do proroka Jonasza, który był bardzo oburzony faktem odstąpienia przez Boga od zesłania kary na mieszkańców Niniwy.
Rzekł Pan: «Tobie żal krzewu, którego nie uprawiałeś i nie wyhodowałeś, który w nocy wyrósł i w nocy zginął. A czyż Ja nie powinienem mieć litości nad Niniwą, wielkim miastem, gdzie znajduje się więcej niż sto dwadzieścia tysięcy ludzi, którzy nie odróżniają swej prawej ręki od lewej, a nadto mnóstwo zwierząt?» (Jon 4, 10-11).
Zawsze kiedy czytam te Słowa, zastanawiam się nad zdaniem „nie odróżniają swej prawej ręki od lewej”.
To Słowo uczy pokory ponieważ to byli ludzie jak my.
Ich nawrócenie jest wielką nadzieją i dla nas.
Amen.
B.P.


 

29 czerwca 2023 roku Czwartek

Mt 16, 13-19
Gdy Jezus przyszedł w okolice Cezarei Filipowej, pytał swych uczniów: «Za kogo ludzie uważają Syna Człowieczego?».
A oni odpowiedzieli: «Jedni za Jana Chrzciciela, inni za Eliasza, jeszcze inni za Jeremiasza albo za jednego z proroków».
Jezus zapytał ich: «A wy za kogo Mnie uważacie?».
Odpowiedział Szymon Piotr: «Ty jesteś Mesjasz, Syn Boga żywego».
Na to Jezus mu rzekł: «Błogosławiony jesteś, Szymonie, synu Jony. Albowiem nie objawiły ci tego ciało i krew, lecz Ojciec mój, który jest w niebie. Otóż i Ja tobie powiadam: Ty jesteś Piotr, czyli Opoka, i na tej opoce zbuduję Kościół mój, a bramy piekielne go nie przemogą. I tobie dam klucze królestwa niebieskiego: cokolwiek zwiążesz na ziemi, będzie związane w niebie, a co rozwiążesz na ziemi, będzie rozwiązane w niebie».

KOMENTARZ:

Cokolwiek… wszystko jedno co… niezależnie od okoliczności…
Warto zadać sobie pytanie o to czy bagatelizujemy naszą codzienność. Czy bagatelizujemy nasze zachowania? Czy bagatelizujemy przykazania? Czy bagatelizujemy grzech?
Może ktoś powiedzieć, że nie należy być drobiazgowym i nadmiernie skrupulatnym. Jednak trzeba pamiętać, że bagatelizowanie tzw. małych spraw, małych grzechów powoduje, że krok po kroku zaczynamy znieczulać sumienie i akceptować coraz większe przewinienia, usprawiedliwiać siebie lub szukać winy u innych. Na koniec przestajemy szukać rozwiązania, szukać przebaczenia, szukać zgody.
Serce umiera.
Cokolwiek… warto zapamiętać to Słowo Chrystusa.
Amen.
B.P.


 

28 czerwca 2023 roku Środa

Mt 7, 15-20
Jezus powiedział do swoich uczniów:
«Strzeżcie się fałszywych proroków, którzy przychodzą do was w owczej skórze, a wewnątrz są drapieżnymi wilkami. Poznacie ich po ich owocach. Czy zbiera się winogrona z ciernia albo z ostu figi? Tak każde dobre drzewo wydaje dobre owoce, a złe drzewo wydaje złe owoce. Nie może dobre drzewo wydać złych owoców ani złe drzewo wydać dobrych owoców.
Każde drzewo, które nie wydaje dobrego owocu, zostaje wycięte i wrzucone w ogień. A więc: poznacie ich po ich owocach».

KOMENTARZ:

Strzeżcie się fałszywych…
Jezus osobiście doświadczył tego czym jest niestałość ludzkiego serca i jego obłuda. Doświadczał ciągłego czyhania uczonych w Piśmie i faryzeuszy na każde Słowo i gest, aby Go zaatakować i wydać na śmierć. Widział uzdrowionych , którzy nie potrafili przyjść i podziękować za przywrócenie życia. Widział ludzi, którzy idą za Nim, aby najeść się do syta. Widział ludzi, którzy słuchają ale nie chcą usłyszeć.
Widział tak wielu fałszywych ludzi, ilu nikt inny nie widział. A jednak kiedy przyszło wziąć krzyż na ramiona nie zawahał się.
…poznacie ich po ich owocach.
Jaki owoc w nas widział Jezus ?
Jaki owoc jesteśmy w stanie wydać?
Głęboko w sercu każdy człowiek nosi obraz Boga, na który został stworzony. Bóg nas zawsze widzi czystych i niewinnych, jak w dniu stworzenia. To jest obraz człowieka jaki nosi Bóg.
Warto o tym pamiętać, kiedy przychodzi pokusa, aby myśleć, że nie jestem w stanie się już zmienić i będę zawsze wilkiem w owczej skórze.
Amen.
B.P.


 

27 czerwca 2023 roku Wtorek

(Mt 7, 6. 12-14)
Jezus powiedział do swoich uczniów:
«Nie dawajcie psom tego, co święte, i nie rzucajcie swych pereł przed świnie, by ich nie podeptały nogami, i obróciwszy się, nie poszarpały was samych.
Wszystko więc, co byście chcieli, żeby wam ludzie czynili, i wy im czyńcie. Albowiem to jest istota Prawa i Proroków.
Wchodźcie przez ciasną bramę. Bo szeroka jest brama i przestronna ta droga, która prowadzi do zguby, a wielu jest takich, którzy przez nią wchodzą. Jakże ciasna jest brama i wąska droga, która prowadzi do życia, a mało jest takich, którzy ją znajdują!»

KOMENTARZ:

Nie dawajcie…tego co święte…by nie podeptały…
Bywają takie sytuacje, kiedy trzeba zamilczeć. Tak zrobił Jezus wobec Heroda, tak zrobił wobec Piłata, który poddał w wątpliwość to czym jest prawda. Bywają takie sytuacje kiedy trzeba zamilczeć i o tym mówi dziś Jezus.
Dlaczego milczeć? Dlaczego odejść?
Świętość ma swoją nieskończoną wartość, jednak część osób tego nie pojmuje albo nie chce pojąc. Tak samo jest w przypadku dobra, które chcemy okazać. Część osób tego nie rozumie albo nie chce rozumieć. Trzeba zamilczeć w pokorze. Człowiek obdarzony wolną wolą może dokonywać dowolnych wyborów. Część ludzi niestety zapomina o tym, że nie wszystko co wolno, jest dobre dla nas.
Pięknie napisał o tym św. Paweł.
Wszystko mi wolno, ale nie wszystko przynosi korzyść. Wszystko mi wolno, ale ja niczemu nie oddam się w niewolę (1 Kor 6,12).
Niewolą jest deptanie wartości, deptanie dobra, deptanie świętości.
Warto o tym pamiętać, szczególnie w chwilach, kiedy doświadczamy takich sytuacji.
Nie dawajcie…tego co święte…by nie podeptały…
Amen.
B.P.