Komentarze do Słowa 

 

Nasze komentarze to miejsce, gdzie Zespół Fundacji oraz Osoby zaproszone będą umieszczać swoje komentarze do Czytań z dnia. Przyjęliśmy zasadę, że komentarze do Czytań będziemy zamieszczać od poniedziałku do piątku z wyjątkiem dni świątecznych.

Gorąco zachęcamy, aby kierując się zasadą przywołaną przez O.Amedeo Cenciniego - chwycić za pióro bądź zasiąść do klawiatury i tworzyć komentarze do Słowa, na własny użytek, ponieważ pisanie jest najwyższą formą myślenia. Można być bardzo głęboko zaskoczonym, tym co zostanie napisane oraz tym jak bardzo ta forma rozważania Słowa będzie pogłębiać nasze życie duchowe.


 

 

 

 

 


 

13 luty 2023 roku Poniedziałek

(Mk 8, 11-13)
Faryzeusze zaczęli rozprawiać z Jezusem, a chcąc wystawić Go na próbę, domagali się od Niego znaku. On zaś westchnął w głębi duszy i rzekł: «Czemu to plemię domaga się znaku? Zaprawdę, powiadam wam: żaden znak nie będzie dany temu plemieniu».
A zostawiwszy ich, wsiadł z powrotem do łodzi i odpłynął na drugą stronę.

KOMENTARZ:

… westchnął w głębi duszy…
Nad czym wzdycha Chrystus?
I nie jest to takie zwykłe westchnienie tylko westchnienie w głębi duszy.
Poważna sprawa. Wzdycha Bóg – człowiek.
Czyli Ten, który zna nas całkowicie. Trzeba mieć świadomość, że Bóg zna intencje naszych działań, nie tylko ich ujawnione skutki.
Warto podjąć próbę spojrzenia na siebie z perspektywy Boga i Jego Miłości.
W takiej chwili przychodzi myśl/pytanie Kim On dla mnie jest, że chcę spojrzeć na siebie z Jego perspektywy?
Trzeba do tego wielkiej odwagi. Niewielu prosi o łaskę poznania prawdy o sobie.
A prawda bywa bardzo trudna. Potrafimy i niestety traktujemy Boga podmiotowo. Koniunkturalnie. Wielkim problemem bywa rzeczywiste zawierzenie Chrystusowi swojego życia. Wielkim wyzwaniem bywa miłość do Niego.
Ułomni jesteśmy w zarządzaniu naszym człowieczeństwem.
A co robi Chrystus?
On odpłynął.
Daje nam czas na dorastanie do Jego Miłości, ale też do Miłości drugiego człowieka.
Bo tak jak potrafimy traktować Boga, tak też potrafimy traktować drugiego człowieka.
Jednak ciągle jest nadzieja dla każdego. Nadzieja jak łagodny powiew wiosny.


 

10 luty 2023 roku Piątek

(Rdz 3, 1-8)
Wąż był bardziej przebiegły niż wszystkie zwierzęta lądowe, które Pan Bóg stworzył. On to rzekł do niewiasty: «Czy rzeczywiście Bóg powiedział: Nie jedzcie owoców ze wszystkich drzew tego ogrodu?».

Niewiasta odpowiedziała wężowi: «Owoce z drzew tego ogrodu jeść możemy, tylko o owocach z drzewa, które jest w środku ogrodu, Bóg powiedział: Nie wolno wam jeść z niego, a nawet go dotykać, abyście nie pomarli». Wtedy rzekł wąż do niewiasty: «Na pewno nie umrzecie! Ale wie Bóg, że gdy spożyjecie owoc z tego drzewa, otworzą się wam oczy, i tak jak Bóg będziecie znali dobro i zło».

Wtedy niewiasta spostrzegła, że drzewo to ma owoce dobre do jedzenia, że jest ono rozkoszą dla oczu i że owoce tego drzewa nadają się do zdobycia wiedzy. Zerwała zatem z niego owoc, skosztowała i dała swemu mężowi, który był z nią; a on zjadł. A wtedy otworzyły się im obojgu oczy i poznali, że są nadzy; spletli więc gałązki figowe i zrobili sobie przepaski.

Gdy zaś mężczyzna i jego żona usłyszeli kroki Pana Boga przechadzającego się po ogrodzie, w porze powiewu wiatru, skryli się przed Panem Bogiem wśród drzew ogrodu.

KOMENTARZ:

…w porze powiewu wiatru…
Bóg przechadza się po ogrodzie. W porze powiewu wiatru. Chciałoby się powiedzieć, jakie to ludzkie. I to prawda bo zostaliśmy stworzeni na obraz Boga.
Jednak to przede wszystkim bardzo dużo mówi o tym jaki jest Bóg. Bywa, że szukamy Boga w różnych zdarzeniach, często o gwałtownym przebiegu. Pytamy wtedy gdzie jesteś Panie, jaki jesteś?
Warto wtedy wrócić do dzisiejszej sceny w ogrodzie. Bóg przychodzi w łagodnym powiewie.
Doświadczył tego Prorok Eliasz. Jak powiada Słowo (1 Krl 19, 11-13)
A oto Pan przechodził. Gwałtowna wichura rozwalająca góry i druzgocąca skały [szła] przed Panem; ale Pan nie był w wichurze.
A po wichurze - trzęsienie ziemi: Pan nie był w trzęsieniu ziemi.
Po trzęsieniu ziemi powstał ogień: Pan nie był w ogniu.
A po tym ogniu - szmer łagodnego powiewu.
Kiedy tylko Eliasz go usłyszał, zasłoniwszy twarz płaszczem, wyszedł i stanął przy wejściu do groty. A wtedy rozległ się głos mówiący do niego: «Co ty tu robisz, Eliaszu?»
Szukajmy w swoich sercach łagodnego powiewu. Wtedy usłyszymy przechodzącego Boga.
I Jego pytanie: co ty tu robisz?  


 

9 luty 2023 roku Czwartek

Mk 7, 24- 30)
Jezus udał się w okolice Tyru i Sydonu. Wstąpił do pewnego domu i chciał, żeby nikt o tym nie wiedział, nie mógł jednak pozostać w ukryciu.
Wnet bowiem usłyszała o Nim kobieta, której córeczka była opętana przez ducha nieczystego. Przyszła, padła Mu do nóg, a była to poganka, Syrofenicjanka z pochodzenia, i prosiła Go, żeby złego ducha wyrzucił z jej córki.

I powiedział do niej Jezus: «Pozwól wpierw nasycić się dzieciom; bo niedobrze jest zabierać chleb dzieciom, a rzucać szczeniętom».

Ona Mu odparła: «Tak, Panie, lecz i szczenięta pod stołem jedzą okruszyny po dzieciach».

On jej rzekł: «Przez wzgląd na te słowa idź; zły duch opuścił twoją córkę». Gdy wróciła do domu, zastała dziecko leżące na łóżku, a zły duch wyszedł.

KOMENTARZ:

Bardzo interesujący komentarz do dzisiejszego Słowa przedstawił o. Jacek Salij OP, który w szczególności wyjaśnił znaczenie starotestamentalnej tradycji błagania Boga o to, aby raczył nie ukrywać przed nami swojego oblicza. Wzięła się ona ze zwyczaju wschodnich dworów królewskich, na których skazanie dygnitarza na nieoglądanie oblicza królewskiego wyrażało najwyższy poziom gniewu króla, nieraz po prostu karę śmierci.

9 lutego. O. Jacek Salij OP komentuje Ewangelię

W dzisiejszym Słowie Chrystus również nie chciał, aby ktoś wiedział o tym, że jest w okolicach Tyru i Sydonu, jednak nie ukrywał się przed ludźmi. Dlatego trafiła do Niego Syrofenicjanka. Poganka. Bóg nie ukrywa Swego miłosierdzia.

Rozpoczyna się rozmowa. Pada prośba, Chrystus opowiada. Wielu uważa, że ta odpowiedź jest surowa, może nawet nieprzyjemna. Czy rzeczywiście rozmawiają o tym, że najpierw trzeba
nakarmić dzieci a potem psy? Nie, oni rozmawiają o planach Bożych.

Chrystus odpowiada, że w pierwszej kolejności przyszedł do Izraela. Dlatego też nie chce, aby poganie wiedzieli, że przyszedł. Jednak nie ukrywa się.

Czyli zostawia możliwość spotkania, z której skorzystała Syrofenicjanka. Poganka.

Odpowiedź Syrofenicjanki jest taka, jakby znała, rozumiała pisma i proroków. Jakby rozumiała misję Chrystusa. Chociaż ciągle rozmawiają o kolejności karmienia. Nadzwyczajne. Chrystus rozmawia z Syreofencjanką na innym poziomie istotności.

Skąd to u niej?

Pokora to wrota, przez którą wlewa się łaska Boga. To przez jej pokorne matczyne serce mógł zadziałać Bóg.

Więcej nawet. Mógł z nią prowadzić dialog.

Zapytać i usłyszeć odpowiedź. Jak w Raju, na początku stworzenia, przed grzechem pierworodnym.

Czy to rzuca na kolana? Tak.

Warto pamiętać o tym, że rozmowa z Bogiem poprzez zgłębianie Słowa Bożego, to nie jest dosłowne czytanie znaczenia słów. Słowa są tylko pretekstem do treści, którą niosą.


 

8 luty 2023 roku Środa

(Mk 7, 14-23)
Jezus przywołał znowu tłum do siebie i rzekł do niego: «Słuchajcie Mnie wszyscy i zrozumcie! Nic nie wchodzi z zewnątrz w człowieka, co mogłoby uczynić go nieczystym; lecz to, co wychodzi z człowieka, to czyni człowieka nieczystym. Kto ma uszy do słuchania, niechaj słucha!».

Gdy się oddalił od tłumu i wszedł do domu, uczniowie pytali Go o tę przypowieść. Odpowiedział im: «I wy tak niepojętni jesteście? Nie rozumiecie, że nic z tego, co z zewnątrz wchodzi w człowieka, nie może uczynić go nieczystym; bo nie wchodzi do jego serca, lecz do żołądka i zostaje wydalone na zewnątrz». Tak uznał wszystkie potrawy za czyste.

I mówił dalej: «Co wychodzi z człowieka, to czyni go nieczystym. Z wnętrza bowiem, z serca ludzkiego pochodzą złe myśli, nierząd, kradzieże, zabójstwa, cudzołóstwa, chciwość, przewrotność, podstęp, wyuzdanie, zazdrość, obelgi, pycha, głupota. Całe to zło z wnętrza pochodzi i czyni człowieka nieczystym».

KOMENTARZ:

Głupota (…) czyni człowieka nieczystym.

Chrystus wychodzi przed tłum i mówi: słuchajcie i zrozumcie. Wypowiada kwestie, które nie są zgodne z dotychczasowym sposobem myślenia. Mówi o tym co jest złem pochodzącym z wnętrza człowieka.

Lista jest poruszająca. Znana nam.

Natomiast warto zauważyć szczególnie też ostatnią pozycję z tej listy. Głupotę.

Chrystus mówi: głupota też jest złem, czyni człowieka nieczystym, czyni grzesznym.

Głupota inaczej brak wiedzy lub bezmyślność. Trzeba przyznać, że nasza głupota jest zależna od nas. To nam się zdarza ignorować wiedzę lub jej unikać bezmyślnie podążając za modą,
trendami, nieprzemyślanym zdaniem innych.

Największa głupota wydaje się, że jest wtedy, kiedy przestajemy dbać o nasze życie wieczne, żyjąc tak, jakby istniał tylko ten świat.

Może warto „docenić” własną głupotę, może warto się nią zainteresować. To może być bardzo ciekawe przeżycie, które umożliwi nam w przyszłości jasną ocenę sytuacji. To bardzo ważne.

Czasami warto uśmiechnąć się refleksyjnie nad własną głupotą.

Pan nie bez przyczyny wymienia głupotę i zachęca nas do spojrzenia na siebie w tym kontekście.

Piękne są Słowa z Księgi Przymierza, nawoływanie Mądrości
(Prz 8, 32 -36):

Więc teraz, synowie, słuchajcie mnie, szczęśliwi, co dróg moich strzegą. Przyjmijcie naukę i stańcie się mądrzy, pouczeń mych nie odrzucajcie! Błogosławiony ten, kto mnie słucha, kto co dzień u drzwi moich czeka, by czuwać u progu mej bramy, bo kto mnie znajdzie, ten znajdzie życie i uzyska łaskę u Pana; kto mnie nie znajdzie, duszę swą rani, śmierć kocha każdy, kto mnie się wyrzeka.

Amen.


 

7 luty 2023 roku Wtorek

(Mk 7, 1-13)
U Jezusa zebrali się faryzeusze i kilku uczonych w Piśmie, którzy przybyli z Jerozolimy. I zauważyli, że niektórzy z Jego uczniów brali posiłek nieczystymi, to znaczy nie obmytymi rękami. Faryzeusze bowiem i w ogóle Żydzi, trzymając się tradycji starszych, nie jedzą, jeśli sobie rąk nie obmyją, rozluźniając pięść. I gdy wrócą z rynku, nie jedzą, dopóki się nie obmyją. Jest jeszcze wiele innych zwyczajów, które przejęli i których przestrzegają, jak obmywanie kubków, dzbanków, naczyń miedzianych.

Zapytali Go więc faryzeusze i uczeni w Piśmie: «Dlaczego Twoi uczniowie nie postępują według tradycji starszych, lecz jedzą nieczystymi rękami?».

Odpowiedział im: «Słusznie prorok Izajasz powiedział o was, obłudnikach, jak jest napisane: „Ten lud czci Mnie wargami, lecz sercem swym daleko jest ode Mnie. Ale czci Mnie na próżno, ucząc zasad podanych przez ludzi”. Uchyliliście przykazanie Boże, a trzymacie się ludzkiej tradycji, dokonujecie obmywania dzbanków i kubków. I wiele innych podobnych rzeczy czynicie».

I mówił do nich: «Sprawnie uchylacie Boże przykazanie, aby swoją tradycję zachować. Mojżesz tak powiedział: „Czcij ojca swego i matkę swoją” oraz: „Kto złorzeczy ojcu lub matce, niech śmierć poniesie”. A wy mówicie: „Jeśli ktoś powie ojcu lub matce: Korban, to znaczy darem złożonym w ofierze jest to, co miało być ode mnie wsparciem dla ciebie” – to już nie pozwalacie mu nic uczynić dla ojca ani dla matki. I znosicie słowo Boże ze względu na waszą tradycję, którą sobie przekazaliście. Wiele też innych tym podobnych rzeczy czynicie».

KOMENTARZ:

Sprawnie uchylacie…

Sprawność działania to bardzo interesująca kwestia. Można się tej sprawności nauczyć choćby korzystając z tego, co wypowiedziała w tej sprawie nauka (prakseologia) oraz z własnych doświadczeń.

Chrystus w trakcie ziemskiego życia na pewno działał sprawnie z punktu widzenia celu jaki chciał osiągnąć. Był tak bardzo zdeterminowany w tym działaniu, że nawet uczniowie nie potrafili za Nim nadążyć, co było powodem ich zakłopotania, dywagacji a nawet, w końcowej fazie, zaparcia. Przykładem tego jest św. Piotr. Nie nadążył za Jezusem. Chociaż był człowiekiem działającym bardzo sprawnie.

Pojawiają się tutaj dwie kwestie.

Pierwsza. Czy trzeba nadążać za Jezusem? Czy to jest w ogóle możliwe na tym świecie dla człowieka? Czy Bóg tego oczekuje?

Pychą jest twierdzenie, że się nadąża za Chrystusem. Pan Bóg daje nam czas wzrastania i dorastania do Jego drogi oraz podążania nią. Jezus mówił do wszystkich: «Jeśli kto chce
iść za Mną, niech się zaprze samego siebie, niech co dnia bierze krzyż swój i niech Mnie naśladuje! (Łk 9,23).

Druga. Sprawność działania. W jakich sytuacjach ma ona sens? Może warto spojrzeć jakiemu celowi służy nasza sprawność działania. Faryzeusze i uczeni w Piśmie wykorzystywali ją, aby … omijać Pismo. Również w naszym życiu, bardzo sprawnie działając, mijamy się ze swoim powołaniem, mijamy się z dobrem. Warto przypomnieć sobie Czytanie z Księgi Rodzaju o stworzeniu świata. Jaka harmonia jest w dziele stworzenia.

A Bóg widział, że wszystko, co uczynił, było bardzo dobre.
(Rdz 1,31).

Spawane działanie ma sens tylko wtedy, kiedy służy bardzo dobremu celowi.


 

6 luty 2023 roku Poniedziałek

(Mk 6, 53-56)
Gdy Jezus i uczniowie Jego się przeprawili, przypłynęli do ziemi Genezaret i przybili do brzegu. Skoro wysiedli z łodzi, zaraz Go rozpoznano. Ludzie biegali po całej owej okolicy i zaczęli znosić na noszach chorych, tam gdzie, jak słyszeli, przebywa. I gdziekolwiek wchodził do wsi, do miast czy osad, kładli chorych na otwartych miejscach i prosili Go, żeby ci choć frędzli u  Jego płaszcza mogli dotknąć. A wszyscy, którzy się Go dotknęli, odzyskiwali zdrowie.

KOMENTARZ:

…biegali po całej okolicy…

Czy możemy sobie wyobrazić tą sytuację? Nagle cuda stają się dostępne i są, można rzec, na wyciągnięcie ręki. Aby tylko dotknąć szaty Jezusa, jest się uzdrowionym. Chwilę wcześniej Jezus dokonał, wobec tłumów, rozmnożenia chleba. Potem uciszył burzę na Jeziorze, co w osłupienie wprawiło uczniów. Tłumy się cisną z każdej strony. Aby tylko… dotknąć.

Powstaje chaos. Dlaczego?

Znamy takie sytuacje. Sami ich doświadczyliśmy lub widzieliśmy. Kiedy wydaje się, że jakiegoś dobra może za chwilę dla nas zabraknąć, jesteśmy gotowi zrobić bardzo wiele, aby do takiej sytuacji nie dopuścić. Zrobić wiele dobrego, ale też posunąć się do działań, które trudno nazwać dobrymi.

I tak w tej sytuacji zareagował tłum. Obawiał się, że zabraknie. Obawiał się, że to chwilowe wydarzenie. Nie dowierzał Jezusowi.

Z jednej strony mamy ogromy ból ludzi, mających nadzieję na ocalenie, kiedy jesteśmy w stanie zrobić wszystko dla ratowania życia, ale z drugiej strony bywa, że pojawia się interesowność. Oczekiwania, ponad wszystkim. Wobec których nic się nie liczy.

Człowiek potrzebuje relacji. Uzdrowienie potrzebuje relacji. Boga i człowieka. Wiara to nie jest szybkie danie, którym natychmiast zaspokoimy głód. Uzdrowienie to nie jest coś, co można kupić w sklepie i zabrać do domu. Po zużyciu, wyrzucić.

Wielu zostało przez Jezusa uzdrowionych, zapewne tylko część z nich pojęła co się wydarzyło i zmieniła serca. Jednak część tych ludzi zabrała swoje uzdrowienie do domu i nigdy już nie wróciła. Zostając na etapie namiastki szczęścia.

Trudno bardzo jest wyjść poza ból cierpienia, wyjść poza bezsilność wobec choroby i śmierci.

I Chrystus to rozumie, ponieważ jak żaden inny człowiek, poczuł co to znaczy. Był po dwóch stronach. Uzdrawiał i cierpiał totalnie.

I pokazał nam wszystkim, że kluczowe w tej sytuacji jest oddanie siebie Bogu.

Budowanie relacji, codzienne dorastanie jako Dzieci Bożych.

I to jest nadzwyczajne.


 

3 luty 2023 roku Piątek

(Mk 6, 14-29)
Król Herod posłyszał o Jezusie, gdyż Jego imię nabrało rozgłosu, i mówił: «Jan Chrzciciel powstał z martwych i dlatego moce cudotwórcze działają w nim». Inni zaś mówili: «To jest Eliasz»; jeszcze inni utrzymywali, że to prorok, jak jeden z dawnych proroków. Herod, słysząc to, mawiał: «To Jan, którego ściąć kazałem, zmartwychwstał».
Ten bowiem Herod kazał pochwycić Jana i związanego trzymał w więzieniu, z powodu Herodiady, żony brata swego, Filipa, którą wziął za żonę. Jan bowiem napominał Heroda: «Nie wolno ci mieć żony twego brata». A Herodiada zawzięła się na niego i chciała go zgładzić, lecz nie mogła. Herod bowiem czuł lęk przed Janem, widząc, że jest mężem prawym i świętym, i brał go w obronę. Ilekroć go posłyszał, odczuwał duży niepokój, a jednak chętnie go słuchał.
Otóż chwila sposobna nadeszła, kiedy Herod w dzień swoich urodzin wyprawił ucztę swym dostojnikom, dowódcom wojskowym i osobistościom w Galilei. Gdy córka tej Herodiady weszła i tańczyła, spodobała się Herodowi i współbiesiadnikom. Król rzekł do dziewczyny: «Proś mnie, o co chcesz, a dam ci». Nawet jej przysiągł: «Dam ci, o co tylko poprosisz, nawet połowę mojego królestwa». Ona wyszła i zapytała swą matkę: «O co mam prosić?». Ta odpowiedziała: «O głowę Jana Chrzciciela». Natychmiast podeszła z pośpiechem do króla i poprosiła: «Chcę, żebyś mi zaraz dał na misie głowę Jana Chrzciciela». A król bardzo się zasmucił, ale przez wzgląd na przysięgę i na biesiadników nie chciał jej odmówić. Zaraz też król posłał kata i polecił przynieść głowę Jana. Ten poszedł, ściął go w więzieniu i przyniósł głowę jego na misie; dał ją dziewczynie, a dziewczyna dała swej matce.

KOMENTARZ:

…Jego imię nabrało rozgłosu.
Świat lubi rozgłos, świat lubi rozprawiać o tym co się dzieje. Świat oczekuje wydarzeń.
Czy Chrystus szukał rozgłosu?
Czy prowadził kampanię informacyjno promocyjną dot. produktu, który oferuje? Ustalał ceny, harmonogramy, sprawdzał wyniki i ilości? Składał sprawozdania? Osiągał kamienie milowe? Zaliczał punkty?
Próżno tego poszukiwać.
Myślenie Chrystusa było całkowicie inne niż nasze, ale również całkowicie inne, niż ludzi Jemu współczesnych. Tłumy garnęły się do Niego, aby poznać tą inność. Aby jej doświadczyć. Dlaczego?
Chrystus dotykał prawdy. W świecie pełnym zła, ucisku, hedonizmu i kultu próżności, który był coraz bardziej intensywny, On mówił o prawdzie. Albo inaczej, mówił prawdę o człowieku i jego sercu.
I to jest bardzo pocieszające, że pomimo upływu tysięcy lat, człowiek cały czas szuka prawdy o sobie. Pragniemy rozpatrywać powody takich a nie innych postępowań. Swoich i innych. Szukamy. Czasami przemierzamy tysiące kilometrów pragnąc ożywić swoje życie i nadać mu sens.
Natomiast trzeba pamiętać o jednym, że Jego imię… jest Bóg z Nami.
To Anioł Pański powiedział Józefowi: Oto Dziewica pocznie i porodzi Syna, któremu nadadzą imię Emmanuel, to znaczy: "Bóg z nami" (Mt 1,23).
Chrystus jest z nami, nie ze światem. Z naszymi sercami, poranionymi i potrzebującymi wsparcia. Jest przy nas w najtrudniejszych momentach.
Jeśli chcesz Go spotkać ….
… wejdź do swej izdebki, zamknij drzwi i módl się do Ojca twego, który jest w ukryciu. A Ojciec twój, który widzi w ukryciu, odda tobie. (Mt 6.6).
Amen.


 

2 luty 2023 roku Czwartek

(Łk 2, 22-40)
Gdy upłynęły dni ich oczyszczenia według Prawa Mojżeszowego, Rodzice przynieśli Jezusa do Jerozolimy, aby Go przedstawić Panu. Tak bowiem jest napisane w Prawie Pańskim: «Każde pierworodne dziecko płci męskiej będzie poświęcone Panu». Mieli również złożyć w ofierze parę synogarlic albo dwa młode gołębie, zgodnie z przepisem Prawa Pańskiego.
A żył w Jeruzalem człowiek, imieniem Symeon. Był to człowiek prawy i pobożny, wyczekujący pociechy Izraela, a Duch Święty spoczywał na nim. Jemu Duch Święty objawił, że nie ujrzy śmierci, aż nie zobaczy Mesjasza Pańskiego. Z natchnienia więc Ducha przyszedł do świątyni. A gdy Rodzice wnosili Dzieciątko Jezus, aby postąpić z Nim według zwyczaju Prawa, on wziął Je wobjęcia, błogosławił Boga i mówił:
«Teraz, o Władco pozwalasz odejść słudze Twemu
w pokoju, według Twojego słowa.
Bo moje oczy ujrzały Twoje zbawienie,
które przygotowałeś wobec wszystkich narodów:
światło na oświecenie pogan
i chwałę ludu Twego, Izraela». (…).

KOMENTARZ:

…wyczekujący pociechy…
Wielu wyczekujących, bardzo wielu, można rzecz, że cały Izrael był w postawie wyczekiwania na Mesjasza. Wszyscy wyczekiwali pociechy, którą można porównać do nadziei zakorzenionej w sercu na stałe.
Zapewne wielu miało te oczekiwania bardzo sprecyzowane. Wielu miało pomysł na to, jak przyjdzie Mesjasz i czego dokona. Oczekiwali zbawienia. Najważniejszej rzeczy w ich życiu. Jednak czy rozumieli co to oznacza?
Śmiem powiedzieć, że zapewne bardzo niewielu rozeznawało, ze przyjdzie On na świat jako dziecko w biednej Rodzinie i będzie dorastać w krainie pogan, w której nie ma nic dobrego, jak to padnie na stronicach Ewangelii.
Niewielu rozeznawało, że jako ktoś zupełnie nieistotny w oczach świata, zostanie przedstawiony Bogu w Świątyni w Jerozolimie. Bez orszaku powitalnego, bez najlepszego miejsca w Świątyni i wielkich ofiar.
Co było najważniejszego w tym wydarzeniu, które mogli pojąć Symeon i Anna, od lat wyczekujący w Świątyni, choć z zapewne nie wiedzieli na co oczekują dokładnie.
Padło to w Słowach Symeona: moje oczy ujrzały Twoje.
Miłość przyzywa miłość, głębia przyzywa głębię.
Miłość przegląda się w miłości. Głębia słucha głębi. Istota życia.
Maryja i Józef wiedzieli, że nie ma nic ważniejszego niż przynieść malutkiego Jezusa do Świątyni, aby przedstawić Go Bogu.
Symeon i Anna, ludzie którzy przeżyli całe życie, stali wobec swojej śmierci, wiedzieli, że nie ma ważniejszej rzeczy niż być w relacji z Bogiem.
I ich oczy ujrzały oczy Boga. W Chrystusie.
Pokora Boga rzuca na kolana.
Módlmy się o łaskę rozumienia czym jest spotkanie z Bogiem. Amen.


 

1 luty 2023 roku Środa

(Mk 6, 1-6)
Jezus przyszedł do swego rodzinnego miasta. A towarzyszyli Mu Jego uczniowie. Gdy zaś nadszedł szabat, zaczął nauczać w synagodze; a wielu, przysłuchując się, pytało ze zdziwieniem: «Skąd to u Niego? I co to za mądrość, która Mu jest dana? I takie cuda dzieją się przez Jego ręce! Czy nie jest to cieśla, syn Maryi, a brat Jakuba, Józefa, Judy i Szymona? Czyż nie żyją tu u nas także Jego siostry?». I powątpiewali o Nim.
A Jezus mówił im: «Tylko w swojej ojczyźnie, wśród swoich krewnych i w swoim domu może być prorok tak lekceważony».
I nie mógł tam zdziałać żadnego cudu, jedynie na kilku chorych położył ręce i uzdrowił ich. Dziwił się też ich niedowiarstwu. Potem obchodził okoliczne wsie i nauczał.

KOMENTARZ:

…powątpiewali…
Nie chcieli wierzyć temu co widzą. Ale też słowo to można tłumaczyć jako „byli zgorszeni” (ks. K. Wons Komentarze do Czytań).
Głównym powodem wątpliwości, jaki podawali, był fakt, że znali Jezusa i Jego Rodzinę od wielu lat. Być może było w nich poczucie, że ktoś kogo znają, ktoś w ich poczuciu nieistotny, nie może czynić takich dzieł. Wydaje się, że mieli swoją ustaloną hierarchię wartości i ważności, swoje poczucie tego, co właściwe i tego co niewłaściwe.
A może występowało jeszcze coś więcej. Oni mieli ustalone jaki jest Bóg i jak działa. Albo raczej jak powinien działać. Jaki powinien być. Jak powinien myśleć, również o nich. Może myśleli, jeśli przestrzegamy prawa, jesteśmy pobożni, to wszystko jest właściwe.
I nagle osoba, którą znają od lat, o której, jak sądzą, wiedzą wszystko, staje w synagodze i zaczyna nauczać. I to nie jest to, czego chcieliby słuchać. Narusza ich dobre myślenie o sobie.
Chrystus mówi z mocą (Łk 4 ,32), której nie są w stanie pojąć. Ani przyjąć. Reagują zgorszeniem. Złością.
Być może są zgorszeni nie tylko Jezusem, ale i są zgorszeni działaniem Boga. Ponieważ nie jest zgodne z ich oczekiwaniami.
A myśmy się spodziewali, powiedzą kiedyś (nawet) uczniowie Jezusa.
To pułapka w którą wpada wielu ludzi, uznających, że wiedzą już wszystko.
Czasami mówimy, już nic nas nie może zdziwić. Albo ustalamy, co jest pewne i co nie jest pewne.
W relacjach z Bogiem nic takiego nie może być ustalane. Jego nigdy nie zamkniemy do schematów działania, systemów. Nie wstawimy w ramy. Nie ograniczymy.
Warto o tym pamiętać w sercu, kiedy stajemy do modlitwy, bo może się okazać, że z powodu zatwardziałości naszego serca, Jezus nie może uczynić cudu w naszym życiu.
A Bóg jest Miłośnikiem życia (Mdr 11, 26) i nas pragnie tego nauczyć. I to jest piękne😊.


 

31 stycznia 2023 roku Wtorek

(Mk 5, 21-43)
Gdy Jezus przeprawił się z powrotem łodzią na drugi brzeg jeziora Genezaret, zebrał się wielki tłum wokół Niego, a On był jeszcze nad jeziorem. Wtedy przyszedł jeden z przełożonych synagogi, imieniem Jair. Gdy Go ujrzał, upadł Mu do nóg i prosił usilnie: «Moja córeczka dogorywa, przyjdź i połóż na nią ręce, aby ocalała i żyła». Poszedł więc z nim, a wielki tłum szedł za Nim i zewsząd na Niego napierał.
A pewna kobieta od dwunastu lat cierpiała na upływ krwi. Wiele wycierpiała od różnych lekarzy i całe swe mienie wydała, a nic jej nie pomogło, lecz miała się jeszcze gorzej. Posłyszała o Jezusie, więc weszła z tyłu między tłum i dotknęła się Jego płaszcza. Mówiła bowiem: «Żebym choć dotknęła Jego płaszcza, a będę zdrowa». Zaraz też ustał jej krwotok i poczuła w swym ciele, że jest uleczona z dolegliwości. A Jezus natychmiast uświadomił sobie, że moc wyszła od Niego. Obrócił się w tłumie i zapytał: «Kto dotknął mojego płaszcza?». Odpowiedzieli Mu uczniowie: «Widzisz, że tłum zewsząd Cię ściska, a pytasz: Kto Mnie dotknął». On jednak rozglądał się, by ujrzeć tę, która to uczyniła. Wtedy kobieta podeszła zalękniona i drżąca, gdyż wiedziała, co się z nią stało, padła przed Nim i wyznała Mu całą prawdę. On zaś rzekł do niej: «Córko, twoja wiara cię ocaliła, idź w pokoju i bądź wolna od swej dolegliwości». (…).

KOMENTARZ:

«Kto dotknął mojego płaszcza?»
Już Apostołowie byli zaskoczeni treścią tego pytania. Ogromny tłum, ludzie się przepychają aby tylko zobaczyć Chrystusa, a On pyta «Kto dotknął mojego płaszcza?».
Zastanawiające. Dlaczego pyta? Gdyby wrócić kilka wersów wcześniej to mamy moment w którym kobieta cierpiąca na krwotok dotknęła się płaszcza Jezusa i została uzdrowiona. Ewangelista mówi, że w tej chwili „poczuła”, iż została uleczona.
Poczuła” kobieta swoje uleczenie, ale również Chrystus uświadomił sobie, że nastąpiło uleczenie. On również poczuł.
Uleczenie: poczuł człowiek, poczuł Bóg.
Gdyby na to spojrzeć głębiej, to przychodzi myśl, iż uleczenie jest nadzwyczajnym momentem.
Nie tylko dla człowieka, ale i dla Boga. Uleczenie jest wydarzeniem.
To nie jest „zwykłe” dotknięcie płaszcza, którego Bóg nie zauważa.
Chrystus zauważa każdego i wszystko.
Ale istotne jest też zachowanie człowieka po uleczeniu. Co zrobi, czy odpowie na wołanie Boga i przyjdzie do Niego? Czy może „ukradnie” swoje uleczenie i ucieknie, aby dalej żyć po swojemu?
Uleczenie to nie tylko dotknięcie i nie tylko poczucie.
Uleczenie to proces w którym jest Bóg i człowiek.
Aby uleczenie dokonało się w całości trzeba stanąć przed Chrystusem i spojrzeć w Jego oczy.
Tak, jak to dziś zrobiła kobieta cierpiąca. Amen.